Historia pewnego marzenia…

TransAfrica. Projekt, nad którym pracujemy od 2 lat. A właściwie powinnam powiedzieć, że to marzenie, które uparcie realizujemy od 2 lat.

Jakoś tak się składa, że nasz cykl dłuższych podróży to właśnie 2 lata. To czas czytania, rozmawiania z podróżnikami, szczepienia, układania planu wizowego, a w tym przypadku dodatkowo budowania campera. To jak zwykle czas miliona kłód pod nogami, oszczędności, wyrzeczeń, ciężkiej pracy i trudnych decyzji. Ale jednocześnie początek podróży, bo w naszych głowach Afryka zaczęła się już dawno temu. Całe nasze życie, każda wolna chwila stała pod znakiem „Afryka". A jeśli już zachciało nam się jakiejś rozrywki...
Książka? Ta o Afryce.
Muzyka? Afrykańska.
Film? Z motywem Afryki.
Ale po kolei...

TransAfrica, czyli?

Przede wszystkim to podróż, która jest projektem w 100% niekomercyjnym i nie ma narzuconej daty powrotu. Chcemy spędzić w każdym z krajów tyle czasu, ile pozwoli nam na jego zrozumienie a nie tylko zobaczenie. Wielomiesięczne nieustanne chłonięcie tego kontynentu da nam inne spojrzenie niż w przypadku jednorazowych „wypadów” do poszczególnych miejsc. Tak podróżować lubimy najbardziej. 2-3 tygodniowe „urlopy" zupełnie nie dają możliwości odcięcia się od tych wszystkich codziennych spraw, które każą nam twardo stąpać po ziemi. Kiedy wyjeżdżasz na dłużej tak realnie możesz zrozumieć kulturę, która Cię otacza, obserwować, zadawać pytania, wyciągać wnioski. Najważniejsze, że masz w sobie siłę i chęć żeby ten świat poznać, a nie tylko potrzebę odpoczynku i resetu od rzeczywistości.

Trochę konkretów. Chcemy pokonać na kołach ok. 50-60 tysięcy kilometrów przez Europę, Maroko aż do RPA i z RPA wschodnią stroną wybrzeża przez Egipt dotrzeć do domu. Choć decyzja, od której strony zaczniemy okrążać kontynent zmienia się jak w kalejdoskopie.

Tak, jedziemy sami. Dopuszczamy opcję przejechania fragmentów trasy z innymi samochodami ale szczerze mówiąc nawet przestaliśmy szukać towarzyszy. Chyba dorośliśmy do samodzielnej podróży. Oczywiście ma ona swoje plusy i minusy, ale nasze doświadczenia trudności z dograniem na długą trasę innej ekipy przy poprzednich podróżach przeważyły. Za dużo mamy tu logistyki do dogrania i za dużo miejsc do zobaczenia żeby iść na kompromisy.

Wizy w większości załatwiać będziemy w ambasadach po drodze, co będzie dla nas zupełnie nowym biurokratycznym doświadczeniem. Liczymy się z tym, że gdzieś na trasie możemy trafić na mur i wizy nie uzyskać, ale to dopiero wtedy będziemy się martwić.
Jest parę krajów, które najchętniej byśmy ominęli ale się nie da. Niemniej, bezpieczeństwo ponad wszystko i żadnego guza na siłę szukać nie będziemy. Wiemy, które rejony omijać szerokim łukiem, gdzie nie zapuszczać się wieczorami i które trasy traktować stricte tranzytowo.

Wpuściliśmy w siebie mnóstwo dziwacznych zaraz, które mają nas uchronić przed chorobami, szczególnie tymi grasującymi w wodzie i nie mytych owocach z targu. Zdrowie to ta część podróży, na której nie zamierzamy oszczędzać.

Budujemy offroadowego mini campera według autorskiego pomysłu Marcina, przy wsparciu Autoserwis Ewa Zdebska, OffRoad Garage 4x4, Snorkele.pl z pomocą znajomych i rodziny. Samochód ma przez tych kilka miesięcy stanowić nasz prawdziwy dom, taki z kuchnią, prysznicem z ciepłą wodą, prawie 2-metrowym łóżkiem i mnóstwem innych udogodnień. Jest nawet kosz do segregacji śmieci 🙂 o samym camperze napiszemy więcej jak wewnętrznie uznamy, że jest gotowy. Choć jest więcej niż pewne, że nigdy tak nie uznamy, a na pewno nie przed wyjazdem do Afryki 😀

Na pokładzie towarzyszyć nam będzie nieodłącznie nadajnik GPS Nadzór, dzięki któremu będzie można obserwować naszą lokalizację tak jak miało to miejsce w Azji.

To tak w telegraficznym skrócie. Plany planami a co się okaże w rzeczywistości, zobaczymy.

Dlaczego Afryka?

W tym roku na moim zegarze pyknęła trzydziestka. Najlepszy prezent jaki mogłabym zrobić sama sobie to właśnie ta podróż, bez daty ważności.
Przesyciłam się trochę Azją. Przemierzyliśmy niemal 100 tysięcy kilometrów. Mimo że jest to kontynent bardzo zróżnicowany i że mnóstwo jest na nim naszych białych plam, zaczęliśmy obserwować w różnych jego zakątkach sporo podobieństw: przyrody, architektury, ludzi itd. Czuję potrzebę świeżości i nowych inspiracji. Nie oznacza to wcale, że do Azji nie wrócimy. Przeciwnie, jak w dobrym związku, chcemy za nią trochę potęsknić i upewnić się jeszcze bardziej jak ją kochamy 😉
Na czarnym kontynencie chcemy powalczyć ze stereotypami i udowodnić, że Afryka to nie tylko bieda, przestępczość i choroby. Pokażemy jak dużo ten ogromny kontynent ma do zaoferowania, jak bardzo jest różnorodny i odmienny od uproszczonego obrazu często powielanego bezrefleksyjnie.
Kombinacja ambitnego dystansu, jaki chcemy pokonać, długiego czasu, który chcemy spędzić w podróży, środka transportu, który pozwala nam docierać do miejsc niekomercyjnych i nieutartych, głód kultur i miłość do fotografii, dają nadzieję na tworzenie reportaży, które publikować będziemy tu i na łamach współpracujących gazet branżowych i podróżniczych.

Przed nami najtrudniejsza prosta, która jak zawsze da nam mocno w kość. Zostawiamy w końcu nasz poukładany świat i ruszamy w nieznane.
Trzymajcie kciuki, Wasze wsparcie zawsze dawało nam motywację, żeby się nie poddawać za łatwo przeciwnościom losu. A my obiecujemy w zamian zastrzyki inspiracji z afrykańskiego lądu. Będziecie z nami?

Komentarze

komentarz

Comments are closed.