Do Afryki chcieliśmy dojechać na kołach, bo uwielbiamy docierać wszędzie na kołach, każdy pokonany kilometr jest elementem podróży. Tym razem się nie udało. Na drodze stanęła nam Syria i Półwysep Synaj. Nie ma wyjścia, samochód trzeba przeprawić morzem. Cóż to za problem zapytacie? Wystarczy znaleźć jakiś prom i się przeprawić. Nic bardziej mylnego.
Na grzebaniu po Internecie spędziłam dobrych parę miesięcy. Siedziałam na forach, dociekałam, pisałam dziesiątki maili, które pozostawały bez odpowiedzi. A przepraszam, dostałam wiadomość od firmy CFS, z której usług korzysta większość podróżników. Odpowiedź była uprzejma, szybka, wyczerpująca. Nie bez przyczyny. Za usługę obejmującą koszty tylko po egipskiej stronie zażyczyli sobie… 870 euro (!). Wielkie podziękowania należą się Basowi, którego poznałam dzięki grupie na Facebooku Overlanding Africa. Bas wykonał ogromną robotę i zgromadził mnóstwo pomocnych informacji i namiarów od różnych podróżników.
Podstawowy problem: nie kursują promy osobowe do Afryki. W grę wchodzi jedynie statek transportowy z Pireusu do Aleksandrii, a na afrykańską ziemię trzeba się dostać samolotem. Do wyboru jest transport w kontenerze (droższy, więcej papierów, dłuższy czas rozładunku) oraz RoRo, polegające na zostawieniu kluczyków do samochodu i oddaniu go w ręce pracowników portu, którzy ładują auto na statek.
Niestety Egipt zyskał niesławne miano króla biurokracji i podpisujemy się pod tym rękami i nogami. Szukaliśmy alternatyw. Owszem kursują promy do Tunezji, ale jak się z niej wydostać lądem? Są też statki do Libanu ale to nienajlepszy pomysł. Rozwiązaniem jest statek z Arabii Saudyjskiej do Sudanu ale problem polega na tym, że do Arabii Polacy mogą otrzymać wizę jedynie tranzytową, która starczy na dojazd do portu. Niestety statki kursują nie do końca zgodnie z planem i istnieje duże ryzyko, że wcześniej skończy się wiza nim opuści się kraj i zaczną się kłopoty. Zatem… Pireus – Alexandria.
Zebraliśmy tu wszystkie szczegóły, namiary i wskazówki i mamy nadzieję, że komuś ułatwią w przyszłości życie.
GRECJA
Przeprawę rozpoczyna się po stronie greckiej, My skorzystaliśmy z usług Grimaldi, które ma pod sobą markę Minoan Lines. Konkurencyjna najbardziej znana firma to Neptune. Czytaliśmy jednak, że niechętnie wpuszcza samochody z zawartością rzeczy osobistych a dla nas to podstawa.
Wszystkie szczegóły ustaliliśmy mailowo. Namiary:
Xanthi Nannou
nannou@minoan.gr
Grimaldi Car Carriers & RoRo Piraeus Agency
MINOAN LINES SA, As Agents only
Τel. 0030 210 4145720
George Michalakis
michalakis@minoan.gr
Manager of Grimaldi Ro-Ro / Car Carrier Piraeus Agency
MINOAN LINES SA, As Agents Only
Τel. 0030 210 4145728/ 00306944716079
Należało przesłać kopię CDP (Carnet de Passage – dokument usprawniający procedury celne na granicach), dowodu rejestracyjnego oraz paszportów. Terminarz kursów statków podany był bardzo późno (2 tygodnie przed odpłynięciem statku), a i tak uległ zmianie, przypłynął o jeden dzień wcześniej o czym zostałam poinformowana z parodniowym wyprzedzeniem. W mailu było zdanie, które mocno zapadło mi w pamięć „Arrival and departure date of Vessel is always an estimation.”
Do biura portu w Grecji należy zgłosić się o 9.00 dzień przed wypłynięciem statku. Biuro Grimaldi (GPS: 37.94946178, 23.6369000) znajduje się bezpośrednio w porcie Pireus, do którego można dotrzeć najlepiej wzdłuż wybrzeża przez Keratsini.
W biurze należy okazać oryginały dokumentów:
- paszport właściciela pojazdu
- carnet de passage
- dowód rejestracyjny pojazdu
oraz uiścić opłatę, na potwierdzenie czego otrzymuje się ręcznie wypisany rachunek. Grimaldi przekazuje numer telefonu do agenta celnego, do którego należy dojechać samochodem ok. 5 kilometrów do Car Terminal G2 (GPS: 37.9582705, 23.6138195)
Agent kazał nam podjechać 500 metrów do urzędu, pod którym sprawdził numery nadwozia, wyrwał dwie części pierwszej strony karnetu, podbił pieczątkę z napisem „eksport” i wróciliśmy do Car Terminal G2, przejeżdżając przez szlaban. Zabezpieczyliśmy tylną część samochodu, w której mieliśmy sporo rzeczy osobistych. Elektronikę zabieramy ze sobą do samolotu. Zostawiliśmy kluczyki w stacyjce i agent podrzucił nas na przystanek autobusowy.
Mailem otrzymałam faktury potwierdzające płatność oraz draft Bill Of Landing, najważniejszego dokumentu potwierdzającego załadowanie samochodu na statek. Musiałam zatwierdzić zgodność danych na BOL. Oryginalny BOL otrzymuję mailem dopiero następnego dnia po załadunku. To kopia Three (3). Trzy oryginały pozostają w siedzibie Grimaldi. Dodatkowo proszę Grimaldi o przesłanie „telex release” mailowo do import manager Dina Abdallah.
Mrs Dina Abdallah
import@smarina.com
Import Manager
Marina Shipping Agencies
Tel: 002 03 4863647/ 03 4856972/ 002 01223947023
EGIPT
W Egipcie prym wiedzie wspomniany CFS, agencja najdroższa ale prowadzona po europejsku. Szybkie, życzliwe i rzeczowe odpowiedzi na maile. Pełna kompleksowość i wygoda. Płacisz wskazaną kwotę i nic Cię nie interesuje, sprawa ma być załatwiona w 3 dni robocze, przynajmniej tak deklarują. Ale kwota jest zawrotna: 870 euro.
Nermien Mamish
export1@cfsegypt.com
Managing Partner - MBA
Consolidated Freight Service (CFS)
Tel. 002 03 4863285/ 4809119 / 4819412/ 002 0122 240 4884
Alternatywa to Magdy Nofal, z którego usług korzystaliśmy.
Koszt: 650 dolarów
Magdy Nofal
info@interlog.com.eg
Logistics MSc & BBA
Interlog-International Logistics
Tel. 0020 57 2412940 – 4 lines/ 002 0100 40 33 809/ 012 700 430 99
Inne namiary, które mieliśmy:
Ahmed: 01223236752
Koszt: zbliżony do Magdy’ego, lecz kontakt z nim był bardzo szczątkowy.
No to zaczynamy.
Niedziela
Samochód przypływa do portu około 12. Jego położenie można śledzić za pomocą kilku aplikacji i stron. My używaliśmy Vessel Finder oraz Marinetraffic.com. Wystarczy wpisać nazwę statku i można wyczytać sporo szczegółów dotyczących trasy. Mieliśmy pecha bo w ostatnim dniu lokalizacja statku zawiesiła się gdzieś w połowie drogi z Cypru do Alexandrii i nic nie wiedzieliśmy. Po kontakcie z Marina Shipping Agency uspokoiliśmy się i następnego dnia rozpoczęliśmy procedurę.
Poniedziałek
Mieliśmy ambitny plan nie korzystać z pomocy żadnej agencji i spróbować przejść proces samodzielnie, przy wsparciu przyjaciół z couchsurfingu, którzy mówią po arabsku. Na ostatniej prostej zmieniliśmy zdanie i skorzystaliśmy z pomocy agenta poleconego przez Basa z @Overlanding Africa. O jak bardzo cieszymy się z tej decyzji. Ta egipska papierologia to jakiś kosmos!
Ale wróćmy do poniedziałku. Magdy wysłał nam lokalizację swojego biura przez watssapa i kazał się stawić o 10, co uczyniliśmy. Pod wskazaną lokalizacją nie znajdowało się niestety żadne biuro. Przez godzinę rozmawialiśmy telefonicznie z kilkoma osobami, które próbowały nam coś wytłumaczyć po angielsku, bezowocnie. Wreszcie podenerwowani zdecydowaliśmy, że sami udamy się do Marina Shipping Agency (GPS: 31.1963501, 29.8970074). W Googlu adres jest przesunięty o 50 m. Brązowe drzwi, na szyldzie jest napisane Pan Arab Shipping CO. Na miejscu można dogadać się swobodnie po angielsku. Tu spotykamy się też z pracownikiem naszej agencji.
Należy przedstawić:
- kopię Bill of Landing na telefonie (mail)
- paszporty
Dostajemy 2 kopie faktury do opłacenia w okienku: 1095 EGP. Finalnie wręczają nam 3 sztuki niebieskich kartek po arabsku i 2 sztuki żółtych. Po załatwieniu papierów jedziemy do biura, które znajduje się pod innym adresem niż ten wskazany. Właściwa lokalizacja biura InterLog (GPS: 31.2102617, 29.9320046). Ale jest dobrze, biuro istnieje i wygląda całkiem porządnie. To istotne bo zaraz musimy zostawić tu 650$. Prosimy o potwierdzenie i otrzymujemy świstek papieru, ale niech już będzie.
Wtorek
Jak pech to pech, święto w Egipcie. Nic nie da się zrobić, czekamy.
Środa
Umawiamy się o 10:00 w Automobile Touring Club (GPS: 31.2339428, 29.9471299). Stawiamy się punktualnie, w przeciwieństwie do Mohameda, który pojawia się po 11. Egipt uczy cierpliwości, idzie nam z tym coraz lepiej. Mohamed przyjeżdża, jest połowa sukcesu, ale nic z tego nie będzie. Urzędnik, który jest nam potrzebny dziś nie pracuje. No to by było na tyle. Buntujemy się i prosimy, żeby równolegle załatwiać inne papiery bo przecież jest ich sporo. Wsiadamy to taksówki i jedziemy do portu z Mohamedem, który po angielsku umie powiedzieć tylko „tea? coffe?", „sit down” i „ok”.
Port, Gate 22 (GPS: 31.1847783, 29.8823244)
Tutaj przekonujemy się po raz pierwszy, że wynajęcie agenta to był świetny krok. Nasz cel „get port permit to gate into the port the next day”. Tak powiedział nam Magdy. W porcie tłum ludzi i 4 okienka. Pojawia się tu kolejny pomocnik, Ramada, Mohamed nie jest już sam i dobrze bo pomocnik coś tam kaleczy po angielsku i ewidentnie jest bardziej obcykany. Mohamed robi 5 kopii dokumentów dla każdego właściciela (w naszym przypadku w CDP i na dowodzie rejestracyjnym jest dwóch właścicieli pojazdu):
- Kopia pierwszej strony paszportu
- Kopia strony z wizą egipską
- Kopia strony z ukraińskimi pieczątkami (nie pytajcie czemu, ale nam zrobili)
- Kopia wypełnionego wcześniej w porcie formularza osobowego
- Kopia Bill of landing
- Kopia dokumentu, który otrzymaliśmy z Marina Shipping Agency
To co działo się z kopiami dokumentów to była jakaś parodia. Co chwile dorzucał na ławkę nowe kopie tych dokumentów, które już nie były potrzebne a wciąż brakowało innych. Na dodatek wymieszał dokumenty moje i Marcina i musieliśmy je rozszyfrowywać na tym kiepskim ksero i robić układanki. Gdybyśmy się w to nie zaangażowali to pewnie bylibyśmy kolejną godzinę w plecy. Z takim pakiecikiem agent znika za bramą portu, za którą nie zostaliśmy wpuszczeni. W tym czasie Mohamed zabrał nas na tradycyjne jedzenie tj. falafelki z bakłażanem w chlebku pita. Jego kolega wrócił po godzinie twierdząc, że wszystko ok i odwieźli nas pod mieszkanie.
Czwartek
Kolejne podejście do Automobile Touring Club. Tym razem umawiamy się na 9. My znowu punktualnie i o dziwo na horyzoncie pojawia się Mohamed o 9.02. Gestami tłumaczy, że kolega dotrze za 5 minut, pytając „tea? coffe?” (rozszyfrowaliśmy, że to oznacza, że czekanie będzie długie). Po 40 minutach Mohamed pokazuje gestami, że już tylko 2 minuty i tak około 10 pojawia się kolega. Bierze paszporty i wchodzi na teren obiektu bez nas. Po 20 minutach wraca z potwierdzeniem CDP w formie kolejnego arabskiego papieru do kolekcji.
Mohamed swoją bryką (Daewoo Lanos) zabiera nas do portu do tych samych okienek co wczoraj. Odbiera imienne tickety, które uprawniają nas do wejścia na teren portu. To zalaminowane małe kartki po arabsku ze znaczkami skarbowymi. W pakiecie z paszportem uprawniają do przekroczenia bram portu.
Bocznymi drogami dojeżdżamy do bramy portu Gate 10 (GPS: 31.195573, 29.884166) prezentujemy dokumenty i wielkimi krokami zbliżamy się do naszego auta. Po terenie portu poruszamy się taksówkami. Docieramy do biura portowego z milionem okienek. (GPS: 31.1895043, 29.8827260).
Po przebrnięciu przez kilka okienek wychodzimy na zewnątrz i na ręcznej maszynie do pisania rozpoczyna się procedura wniosków o np. nasze egipskie prawo jazdy.
Po jego wyrobieniu urzędnik celny jedzie z nami do miejsca, gdzie przechowywany jest nasz samochód. To duża hala pilnowana przez kilku Panów, w której znajduje się z kilkadziesiąt pojazdów. Czas na custom clearance czyli kontrolę celną. Celnik każe otworzyć tylną część samochodu i pobieżnie spisuje wyposażenie auta. Aby uniknąć opłat celnych wartość wyposażenia nie może przekroczyć 500$. Nasz agent bierze celnika za róg i wręcza mu jak nic łapówkę. To nie koniec bo przychodzi szef, który znowu przeprowadza inspekcję uzupełniając listę o parę dodatkowych elementów, takich jak wyciągarka, trapy i łopata. Wpisują notatki do swojego zeszytu. Udajemy się do kolejnego biura, w którym siedzi kolejny ważny Pan. Wprowadza ręcznie notatki do zeszytu, podbija pieczątkę, a w łapę dostaje łapówkę od naszego agenta. Możemy wracać do biura portowego.
W biurze przeszliśmy przez kilka biurek, zebraliśmy parę kartek i pieczątek. To tyle na dziś.
Piątek
Piątek to w Egipcie nasza niedziela, czyli sprawy jak stały, tak stoją.
Sobota
W sobotę pracuje się pół dnia ale o dziwo port pracuje normalnie. Umawiamy się o 10:00 przy Gate 10, czyli bramie wejściowej do portu, w której byliśmy ostatnio. Na bramie pokazujemy nasz ticket z datą ważności do dziś. Nasza misja „check traffic". Jak to mówi nasz agent Egipt to tylko „check, check, check". No racja. Zatem udajemy się do biura policji, proponują nam herbatę, egipska gościnność na każdym kroku. Tworzą kolejne papiery, ksera, pieczątki. Planowaliśmy Wam opisywać konkretnie gdzie jaki papier załatwić ale to jest naprawdę niemożliwe. Na początku każdy z nich fotografowaliśmy ale po piętnastym przestało to mieć sens.
Nadszedł czas na „triptik" czyli nasz carnet de passage a następnie na egipskie tablice rejestracyjne i prawo jazdy.
Udajemy się do kolejnego biura jakim jest Traffic Office (GPS: 31.1877580, 29.8823880)
Marcin jedzie z mechanikiem odebrać samochód z hali, przywożą go pod biuro i sprawdzają numer nadwozia oraz silnika.
Następnie wędrują do biura celnego, w którym podbijają karnet, odrywają jego dwie części , a do paszportu wbita zostaje pieczątka. Tutaj należy także rozstrzygnąć sprawę gaśnic. Każdy samochód powinien być zaopatrzony w 2 gaśnice 6 kg, które zakupuje się w porcie za ok 800 EGP (wliczone w obsługę Agencji).
Przywieźliśmy własne gaśnice o mniejszej wadze i udało nam się uniknąć tego niepotrzebnego nadbagażu. Dostaliśmy papier potwierdzający, że z naszymi gaśnicami wszystko ok, jednak agencja nie zwróciła nam za to należnych 800 EGP. Efekt soboty: egipskie prawo jazdy i tablice rejestracyjne, które zabieramy ze sobą w plecaku. Jesteśmy blisko ale to jeszcze nie koniec.
Niedziela
Niestety nasz ticket do portu stracił swoją datę ważności w związku z czym ponownie musimy odwiedzić Gate 22, w którym Mohamed w ciągu godziny wyrabia nam nowy ticket uprawniający do wejścia do portu przez znany nam już Gate 10.
Na start załatwiamy parę nowych papierów, zabieramy samochód i jedziemy do Traffic Office, w którym przydrutowują nam tablice rejestracyjne i po 2 godzinach procedury zakończone!
Podsumowując cała przygoda od nadania auta w Grecji do odbioru trwała 11 dni. Jesteśmy bardzo zadowoleni z tego, że zdecydowaliśmy się wsparcie agenta po stronie egipskiej. Mimo chęci bez znajomości języka i procedur nie dalibyśmy rady. Podobało się nam bardzo, że obsługa wraz z należnymi opłatami stałymi zamknęła się w umówionej z Magdy’im kwocie 650$. Na dodatek byliśmy wożeni taksówkami i częstowani herbatą, a nawet przekąskami. Podstawowym problemem była komunikacja. Niestety nasi agenci nie posługiwali się angielskim zbyt biegle i bardzo ciężko było nam zrozumieć co się dziej, ile jeszcze przed nami i prowadziło to do niepotrzebnych frustracji. Ale myślę, że Magdy Nofal jest bardzo dobrą alternatywą do CFS. Co prawda procedura trwa dłużej niż deklaruje CFS. Ale spotkaliśmy w porcie podróżniczkę (Heidi Hetzer), która skorzystała z CFS i jej samochód utknął w porcie na 10 dni. Także jak widać różnie bywa z tymi gwarancjami.
Koszty:
Koszty po stronie greckiej wyliczone dla pojazdu o wymiarach 528 cm x 195 cm x 220 cm, waga 2900 - 3300 kg:
Sea freight: 300 euro
Stamp fee: 2 euro
Free in : 115 euro + 24% vat
Custom assistance (under carnet de passage doc) + ISPS + 4 days of port storages: 120 euro + 24% vat
Łącznie: 593,4 euro
Koszty po stronie egipskiej:
650 dolarów, w tym custom clearance, car registration, license, carnet de passage stamps, insurance, fire extinguishers & handling surcharges.
Uff jak dobrze, że to już za nami.
Poniżej znajdziecie mapę z zaznaczonymi najważniejszymi punktami do poukładania puzzli. Powodzenia!
Powiększ, pomniejsz i co najważniejsze, zapisz w swoich mapach google! 🙂