SKŁAD GRUPY:
Marcin (hOMER) i Dominika, Mateusz i Justyna Patrol GR Long, kolor: szaro-granatowy |
|
Nikodem (Niko) i Kuba Toyota Land Cruiser VX, kolor: wisienkowo-truskawkowy |
EKSPLOROWANE KRAJE:
Rumunia, Bułgaria, Grecja
Czas podróży: 2 tygodnie
Długość tras: 3,4 tys. km
Rumunia (informacje o kraju)
Dla lubiących legalne górskie przeprawy niezbyt daleko od domu idealny kraj docelowy. Tu żaden "tubylec" nie krzyczy na widok terenowego samochodu jadącego po jego łące - wręcz przeciwnie. Pamiętać należy jednak, że takiej gościnności nie należy nadużywać niszcząc swoimi pojazdami czyjegoś mienia. Dostaniemy tam prawdziwe sery, które znaleźć można w najmniej oczekiwanym miejscu, np. na środku łąki czy na szczycie gór. Warto pojechać do Rumunii zanim dosięgną ją szpony komercji. Piękne góry, trochę morza choć z niezbyt atrakcyjną linią brzegową. Niezwykle rozwinięta architektura sakralna, mimo wszechobecnej biedy.
Po przekroczeniu granicy kierujemy się do Baja Mare obierając kierunek północny. Leśnymi drogami docieramy do połonin. Po ich przeciwnej stronie znajdujemy drogę leśną prowadzącą do Sapanty gdzie znajduje się „wesoły cmentarz” . Pomysł na oryginalne nagrobki zrodził się w głowie miejscowego artysty Ioan Stan Patras, a kontynuacją ich tworzenia został jego uczeń Duitru Pop.
Kolejny etap podróży to pasmo Maramureszu. Z wyższych partii zalesionych gór, miejscami wyłaniają się skaliste zbocza porośnięte zaledwie delikatną roślinnością. To znak że jesteśmy już wysoko. Penetracja zaledwie kilku szlaków nie satysfakcjonuje nas wystarczająco więc postanawiamy tu jeszcze wrócić.
Teraz jednak kierujemy się już do delty Dunaju. Tam wynajętą łodzią przepływamy główne kanały delty obserwując dzikie ptactwo, wśród których rozpoznajemy kormorany, czaple ale trafia się i pelikan. W to miejsce warto wrócić ponownie jednak uprzednio wyposażając się we własny kajak. Noc nad deltą poprzez masy komarów niestety nie należy do najprzyjemniejszych.
Wybrzeżem docieramy do granicy jednak jeszcze tuż przed nią zatrzymujemy się w wyjątkowo klimatycznej miejscowości Vama Veche, gdzie panuje klimat studencko-woodstock’owy. Masa barów, lokali i klubów umiejscowionych bezpośrednio na plaży oferuje swoje drinki dla klientów, z kolei którzy spożywać je mogą nad samym morzem leżąc w wygodnej sofie. Muzyka dobiega zewsząd. Klimat niepowtarzalny.
Wtrącić tu można że powrotna trasa z wyprawy - której jeszcze nie koniec - przejeżdżając przez Rumunię, obfitowała w przejażdżki na wyższym poziomie. Taką trasą jest m.in. Transfogaraska wybudowana przez dyktatora Ceauşescu na przełomie lat 60-70tych. Wije się serpentynami poprzez liczne tunele i mosty na wysokości około 2300 m.n.p.m w bezpośrednim sąsiedztwie ruin zamku Drakuli. Niestety cała trasa jest już pokryta asfaltem. To samo niebawem stanie się z nieopodal znajdującą się Transalpiną, zdecydowanie bogatszą w widoki. W prawdzie nie szokuje już tak jak Transfogaraska swym monumentalizmem objawiającym się w trudności przeprowadzenia przez strzeliste góry. Wiedzie na podobnych wysokościach i na jej szczytach szokuje rozległymi przestrzeniami płaskowyżów, pozwalających sięgnąć okiem zdecydowanie dalej.
Bułgaria (Informacje o kraju)
Bardziej cywilizowana (co nie znaczy że ciekawsza). Zdecydowanie bardziej zagospodarowana linia brzegowa, przez co ciężej o nocleg na dziko nad brzegiem morza. Wnętrze kraju gdzie spotykamy mnóstwo biednych i zaniedbanych wiosek, kontrastuje z bogatym, zurbanizowanym wybrzeżem.
Jedziemy wzdłuż wybrzeża, jedynie czasem odbijając w boczne drogi, gdyż asfalt nie dostarcza tyle emocji ile byśmy chcieli. Poza tym znacznie lepiej można poznać kraj obserwując go z mniej skomercjalizowanej strony. Docieramy dzięki temu do wiosek, baz wojskowych bądź ruin interesującej zabudowy. Nie znaczy to jednak, że nie odwiedzamy Słonecznego Brzegu. Tam, nocną już porą dogadujemy się z sympatycznym dzierżawcą plaży przy hotelu i chwilę później w jego asyście przejeżdżamy na teren wyłączony z ruchu dostając się na wspomnianą plażę. Następnie korzystamy z zamkniętego już baru właściciela i uraczeni na koniec gratisowym arbuzem, udajemy się spać na piachu, by rankiem obserwować wspaniały wschód słońca.
Nie pozostajemy obojętni wobec Nesebaru – miasta założonego w II w. p.n.e. będącego grecką kolonią charakteryzującą się zwartym systemem zabudowy kamienno-drewnianej, kolorowo ukwieconej i oplątanej winoroślą. Miasto dziś położone na cyplu, dawniej przy wyższym poziomie morza Czarnego znajdowało się na wyspie.
Znudzeni niezmiennością zachodniej linii brzegowej postanawiamy uderzyć do Grecji nad morze Egejskie.
Grecja (informacje o kraju)
Bolesne odczucie zmiany waluty na "europejską". Lepiej zrobić zapasy jedzenia. Za wysokimi cenami nie idzie jakość. Zupełnie inne krajobrazy. Sucho. Cudowna linia brzegowa usiana drzewami oliwkowymi. Niemiłosierne upały, darmowe prysznice na plażach. Można tu znaleźć dzikie żółwie wygrzewające się na słońcu i meduzy w morzu. Kraj, w którym naprawdę się wypoczywa.
Przemierzamy wschodnią część lądu oglądając na horyzoncie wyspę Samotraki, na której odnaleziono marmurową rzeźbę z okresu hellenistycznego (III lub II w.p.n.e) a dziś wystawioną w Luwrze. Kamienistą drogą wzdłuż wybrzeża podążamy na zachód. Widać jedynie opuszczone wioski z resztkami zabudowy i wybrzeże bogate w rozmaite formy skalne. Mnóstwo różnorodnych zatok pozwala na dobranie noclegu wedle własnych upodobań. Większe miejscowości skupiają się wokół miejsc gdzie czuć powiew historii. W takich właśnie miejscach spotkać można wykopaliska archeologiczne i tym samym namiastkę cywilizacji, dzięki której znów możemy zakosztować lokalnej kuchni w postaci zarówno owoców morza jak i sałatek greckich.
STATYSTYKI
. | ||
Przebyta trasa | 4,4 tys. km | |
Spalone paliwo | 515 litrów | |
Średnie spalanie /100 km | 11,7 l | |
Długość wyjazdu | 2 tygodnie | |
Koszt całkowity wyjazdu za załogę 4os. | 3,4 tys. zł | |
. | ||
Koszty / samochód | paliwo assistance olej winiety most |
2000 zł 45 zł 80 zł 90 zł 20 zł |
Koszty / osobę | zakupy spożywcze | 90 zł |
restauracje |
50 zł | |
wynajęcie łodzi |
50 zł | |
inne |
100 zł |